Mimo problemów Gwiazda zwycięska!

Gwiazda Skrzyszów wygrała swój ligowy mecz w 12. kolejce z Naprzodem Zawada 3:1 po bramkach Piotra Dudka, Grzegorza Porwoła i Wojciecha Oślizło i powróciła na drugie miejsce w tabeli, tracąc jeden punkt do Orła Mokre.

Od początku do ataku ruszyli skrzyszowianie i wkrótce się to opłaciło - w 10. minucie Grzegorz Porwoł podał do stojącego na 7. metrze Piotra Dudka, który uderzeniem lewą nogą nie dał szans bramkarzowi. Od tego momentu przeciwnicy zaczynali zdobywać na boisku przewagę, a Gwiazda praktycznie nie odpowiadała żadnymi groźnymi akcjami, zawodnicy Zawady byli jednak dosyć nieskuteczni i momentami gra przypominała bardziej rozgrywkę toczącą się w automacie do flippera. Przewaga gospodarzy została udokumentowana dopiero w 44. minucie, gdy piłkę na własnej połowie stracił Bartosz Kanafek, a napastnik Zawady zwiódł Bartosza Hudka i pewnie wykorzystał sytuację jeden na jeden z Lajdą.

W drugiej połowie gra do pewnego momentu była znów wyrównana, ale na niezbyt wysokim poziomie, do tego zdecydowanie się wyostrzyła, na co sędzia odpowiadał dzieleniem kartek na wszystkie strony, bez większego zastanowienia się nad rangą fauli. Dopiero po dwudziestu minutach gry Piotr Dudek ruszył do wydawałoby się straconej piłki, przepchnął obrońcę gości i ostatkiem sił wysunął futbolówkę na piąty metr Grzegorzowi Porwołowi, który wyprowadził Gwiazdę na prowadzenie. Zawodnikom Naprzodu zaczynało zdecydowanie brakować sił, co próbowali wykorzystać goście, jednak strzały i dośrodkowania skrzyszowian leciały wysoko nad bramką. Gospodarze w 84. minucie stworzyli ostatnią groźną sytuację, jednak kiks Bartosza Hudka wspaniałym wślizgiem we własnym polu karnym uratował Krzysztof Oślizło, a już wkrótce później Mateusz Łozowski, który oszukując obrońcę wszedł w pole karne i kąśliwym strzałem próbował zaskoczyć bramkarza. Golkiper Zawady wypuścił piłkę z rąk, a do toczącej się futbolówki najszybciej dobiegł Wojciech Oślizło i strzałem z najbliższej odległości podwyższył wynik na 3:1, który to rezultat pozostał aż do samego końca, mimo kolejnych, niezbyt udanych ataków Gwiazdy.