Mecz na szczycie godny nazwy

Mecz na szczycie godny nazwy

Gwiazda, cały czas goniąc wynik, przegrała ostatecznie z Orłem Mokre 3:4. Obie drużyny pokazały cechującą najlepsze drużyny ogromną łatwość stworzenia sobie sytuacji w ataku, niestety, niczym te z dołu tabeli, obie czasami pokazywały naiwną wręcz bierność w obronie. 

Już od pierwszego gwizdka sędziego do ataku ruszyli gospodarze, wygrywając kolejne pojedynki i stwarzając sobie sytuacje do zdobycia otwierającej mecz bramki, jednak Grzegorz Porwoł w obu był wyjątkowo nieskuteczny. W 25. minucie do poziomu murawy sprowadzony został Dudek, jednak sędzia nie zdecydował się podjąć żadnej decyzji, a już trzy minuty później wybijający piłkę Krzysztof Oślizło został uprzedzony przez zawodnika gości i tym razem arbiter z Zabrza wskazał na jedenasty metr, z którego Wróblewski pewnym strzałem dał prowadzenie Orłowi. Nim Gwiazda otrząsnęła się po stracie bramki, fatalne zachowanie w obronie skrzyszowian i świetna kontra gości dała liderowi drugą bramkę. Orzeł z kolei już wkrótce musiał zejść na ziemię, gdy dzięki akcji Kwiatkowskiego, przytomnie podającego do Porwoła, Gwiazda złapała kontakt z przeciwnikiem. Goście ponownie pokazali jednak pazur - pomocnik fantastycznie zagrał do wychodzącego na pozycję skrzydłowego, który bez trudu przerzucił piłkę nad Lajdą i ponownie Mokre objęło dwubramkowe prowadzenie. 

Na początku drugiej połowie zespół gości znów zdecydowanie przeszedł do defensywy, tym razem jednak Gwiazda zdołała z tego coś uszczknąć - w zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym najlepiej zachował się Porwoł, który mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. W siedem minut później goście znów wykorzystali niezdecydowanie w obronie skrzyszowian i zawodnik z nr 10 wyprowadził swój zespół na bezpieczne prowadzenie. Od tego momentu gra stała się chaotyczna i wyrównana, co oczywiście na rękę było Orłowi, z kolei Gwiazda nie potrafiła, głównie ze względu na indywidualne błędy doprowadzić do kontaktu, aż do samej końcówki, gdy Karol Szuła lewą nogą dośrodkował wprost na głowę Piotra Dudka, który, jak wiemy, nie zwykł się mylić strzelając w powietrznych pojedynkach. Mimo naporu gospodarzy i ostrzejszej gry gości, wynik 3:4 utrzymał się do samego końca.

Wiele obiecywaliśmy sobie po starciu z liderem i drużyna zajmująca obecnie 1. miejsce bez wątpienia zasłużyła sobie na nie - Gwiazda doświadczyła ogromnej mocy Orła Mokre w ataku i zabójczych kontrataków, jednak mecz, przy mniejszej ilości własnych błędów z pewnością był do wygrania, szczególnie że goście w obronie wyjątkowo często pozostawiali naszych zawodników bez opieki. Za nami przerwanie pięciomeczowej passy zwycięstw, przed nami mecz z Naprzodem Zawada w następną niedzielę na boisku przy ul. Młodzieżowej w Wodzisławiu Śląskim o 13:30. Wszystkich kibiców serdecznie zapraszamy!

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości